Oparłem się o ścianę. Westchnąłem. W sumie to był dobry pokmysł. Nie
było tu bezpiecznie. Trzeci raz złamię swój mały kodeks. Żadnych walk,
nawet udawanych z dziewczynami. Co ta dziewczyna ma, że jej nie mogę
odmówić? A może ja się...
-Skoro i tak cię bolą plecy... Bez żadnej magii. Nie na każdego to zadziała, więc sprawdzę jak sobie poradzisz bez niej.
-Dobra-powiedziała z uśmiechem.
-Ale nie ma u mnie taryfy ulgowej.
-To się dobrze składa. Bo ja też nie.
Ustaliliśmy naprzeciwko siebie. Pamiętałem, że nie lubi kiedy ktoś
podchodził do niej za blisko, ale sama chciała... Podszedłem powoli
wymierzając rękę w jej brzuch, ale odparła atak. Kolejne prób uderzenia
zakończyły się odparciem z jej strony. Nie chcąc zrobić jej krzywdy
robiłem wszystko w miarę spokojnie. Po paru minutach postanowiłem
zakończyć to. Złapałem jej rękę i w miarę ostrożnie wykręciłem do tyłu,
złapałem drugą, którą również odciągnąłem na plecy. Unieruchomiłem ją i
ustawiłem się odpowiednio, aby nie mogła mnie kopnąć.
-Stawiasz-powiedziałem jej do ucha wciąż za nią.
-Na to wygląda.
Przypomniało mi się, kiedy to kogoś zupełnie innego szkoliłem. Puściłem Taigę i zaczęła rozmasowywać sobie ramię.
-Nie przeżyła byś tu.... No może daję ci pięćdziesiąt procent szans.
Zawsze możesz przywalić... poniżej pasa. Do samoobrony dobry jest też
przerzut przez bark. Wiesz jak?
-Niej więcej...
Pokazałem jej co i jak. Usiedliśmy na krzesłach, stojących na tarasie.
-Jesteś trzecią dziewczyną, z którą... ćwiczyłem samoobronę, wbrew moim zasadą.
-Jaki zaszyt-zaśmiała się.-Kim były dwie pozostałe?
-Sue, przez którą miałem rozciętą wargę i śliwę pod okiem oraz Nina, kiedy jeszcze była... inna.
-Inna?
-Nina jaką poznałaś to efekt oddziaływania grupy, z którą się zadała.
Wszyscy znają ją taką. Wcześniej była... spokojna, nieśmiała i
delikatna, obawiała się wielu rzeczy, a teraz... Sama widziałaś. A
wszyscy się dziwią jak mogłem z nią być... Cóż ludzie się zmieniają. Ale
nie ważne. To co? Kiedy umawiamy się na to piwo?
Taiga?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz