poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Blair

Witamy pierwszą anielice!!!
Blair! 

Od Vincenta CD Shelby

Nie sądziłem, że mogę tak bardzo denerwować się przed spotkaniem z Shelby. A jednak - moje serce biło jak szalone, a ciało nieprzerwanie musiało wykonywać jakieś czynności. Kiedy nareszcie godzina rozpoczęcia targu była blisko, o dziwo, przyjąłem ją z ulgą. Prawdą jest, że oczekiwanie jest najgorszą udręką - nawet kiedy czeka cię kara śmierci. Ubrany, tak jak zazwyczaj się ubieram, ruszyłem w stronę domu Shelby. Po drodze wpatrywałem się w ostatnie promienie słońca, które oświetlały moją twarz, delikatnie mnie oślepiając. Rzadko kiedy organizowane są targi po zachodzie słońca, gdyż czas nocy to raczej pora nadnaturalnych, nie ludzi. Kiedy dotarłem przed dom dziewczyny, ponownie zacząłem się denerwować. A co jeśli zrobię coś bardzo głupiego i nie będzie chciała mnie już znać? Albo dowie się, że nie jestem człowiekiem? Vincent! Przestań! Zachowujesz się teraz jak nastolatek na swej pierwszej randce! Może od razu wszyscy dookoła zaczną się z ciebie śmiać...Uspokój się! Wziąłem głęboki wdech, uśmiechnąłem się najszerzej jak potrafiłem i zapukałem do drzwi. Nie czekałem zbyt długo. Dziewczyna otworzyła i wyjrzała ze środka. Była ubrana w jeansy,białą koszulkę,jeansową kurtkę, a na stopy założyła baletki. Jedyny dodatek w postaci amuletu idealnie podkreślał jej oczy.
- I jak? Gotowa? - nieśmiało zapytałem. Shelby odpowiedziała delikatnym kiwnięciem głowy i już po chwili byliśmy w drodze na kiermasz. Idąc, zauważyłem, że nie tylko my postanowiliśmy spędzić wieczór na pokazie broni. Wiele ludzi płci obojga także chciało obejrzeć zaopatrzenie armii. W końcu, to tym mają ich bronić przed nami, czyż nie wypada zobaczyć jak ta broń działa? Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce, targi już się rozpoczęły. Rozejrzałem się dookoła - różnorakie stanowiska były przepełnione arsenałem godnym samego Van Hellsinga. Shelby oglądała wszystko ze zniesmaczoną miną. W pewnym momencie usłyszeliśmy tubalny głos dochodzący z samego środka całego cyrku.
- Idziemy? - zapytałem, choć sam niezbyt miałem na to ochotę. Szczerze - trochę się bałem, lecz nie chciałem tego po sobie pokazać. Shelby zastanawiała się chwilkę i odpowiedziała:
- Jeśli nam się nie spodoba, zawsze możemy zawrócić - i po tych słowach ruszyła przed siebie. Podziwiałem ją za tą stanowczość, choć było widać, że teraz wolałaby być gdzie indziej. Możliwe, że po tym jak mi zaproponowała na przyjście tutaj, nie chciała teraz rezygnować. Więc ja także ruszyłem za Shelby. Im bliżej byliśmy epicentrum targu, tym głos stawał się potworniejszy, a dodatkowo w tle dało słyszeć się jęki i zawodzenie. W końcu moim oczom ukazała się ogromna scena zbudowana z drewna, na której środku stał mężczyzna, prawdopodobnie podchodzący pod czterdziestkę. W jednej ręce trzymał dziwny przyrząd, a w drugiej wskazywał na klatkę, w której siedział...człowiek. Wygłodniały i wychudzony człowiek. Gniew wezbrał we mnie, niczym lawa w aktywnym wulkanie. Muszę coś zrobić! Rozejrzałem się dookoła. Wiele z obecnych tutaj osób wyglądało na zafascynowanych przedstawieniem. Za to Shelby wyróżniała się między nimi. Zasłaniała swoją prawą ręką usta, drugą ścierała skrycie łzy lecące po policzkach. Chciałem ją pocieszyć, zabrać ją gdzieś i uspokoić z dala od tych parszywych ludzi. Niestety, ten człowiek na scenie cierpiał wielokrotnie bardziej. Nim się spostrzegłem, prowadzący mężczyzna zawołał:
- A teraz pokażemy, jak działa wwiercacz!
- NIE!
Głos wydobył się mimowolnie z moich ust.

Shelby? :> Akcja się dzieje :3

Od Tenebris C.D. Arthur'a

Grzmot.
-Arthur, ja się boję!-pisnęłam histerycznie, w oczach miałam już łzy
Od kilku lat burza była dla mnie przerażająca. Wcześniej nie bałam się jej, a wręcz przeciwnie- uwielbiałam siadać przy oknie obserwując jak niebo przecinają bladoniebieskie linie. To wszystko zmieniło się tak diametralnie, gdy raz chcąc wrócić do domu napotkało mnie to zjawisko atmosferyczne. Ogromne drzewo upadł zaledwie metro ode mnie. Pamiętam jak w jednym momencie błękitne niebo przysłoniły ciemne chmury.
-Ej..Wszystko będzie dobrze. Jesteś tu bezpieczna- powiedział towarzysz-No chodź, usiądziemy obok kominka, uspokoisz się trochę, burza minie..
Już po chwili więc siedziałam obok kominka i Arthura, będąc otulona dwoma przykryciami. Nie widziałam już błysków, ale grzmoty i tak i tak przedostawały się do wnętrza starego domostwa.
Dłońmi lekko przetarłam oczy. Z czasem uspokajałam się, a burza oddalała się.

(Arthur? Brak weny -.- )

Od Alaski CD Michael'a


Usmiechnelam sie lekko zdejmujac bluzke i spodenki. Ubrania zostawilam na brzegu. Michael byl już w wodzie. Westchnelam i zaczelam wchodzic powoli do wody. Zatrzymalam sie, kiedy woda siegala mi do polowy ud. Brunet zauwazyl moje wachanie. Podplynal do mnie i usmiechnal sie pokrzepiajaco.
-Nie boj sie, chodz ze mną.-Szepnal wyciagajac w moja strone dlon. Zlapalam ja nie pewnie i zaczelam isc za  Michael'em.  Zatrzymalismy sie kiedy woda siegala mi do polowy brzucha.
-Wszystko w porzadku?-Zapytal brunet, na co ja skinelam delikatnie glową.
Przelknelam gule w gardle i spojrzalam na chlopaka.
-Gotowa na nauke?-Spytal  nadal sie usmiechajac.
-Tak.-Szepnelam.
Michael

Od Taigi Cd. Alexa

Spojrzałam na Nine, która cały czas przymilała się do Alexa, starałam się nie zwracać na nich uwagi, może po prostu są blisko, albo mają jakiś układ bo na parę mi nie wyglądają, ale nie moja sprawa. Muszę przyznać, że przyjaciele Alexa byli całkiem sympatyczni, co prawda piją jak nie wiem co, ale idzie ogarnąć.
- Zbieramy się? - Poczułam na sobie wzrok szarych oczu. Spojrzałam w jego kierunku i uśmiechnęłam się lekko
- W sumie to i tak zaraz usną - Zaśmiałam się cicho
- Kto uśnie?! - Wykrzyczał Mat, patrząc na mnie. Chwycił mnie szybko za rękę i zaczął się razem ze mną poruszać w rytm muzyki - Ja nie jestem pijany mała - Wyszczerzył się do mnie, a ja ponownie się zaśmiałam
- Chyba jednak już pójdziemy - Wstałam i trzymałam się równo. Może i wypiłam trochę, ale nie czułam się na tyle pijana, żeby się zataczać
- Nudziara! - Nina objęła Alexa w okół szyi, i zaczęła mu coś gadać jednak widziałam, że jeżyk jej się plącze. Przewróciłam oczami i praktycznie podniosłam ją za bluzkę sadzając obok na kanapie. Jednym ruchem ręki pociągnęłam chłopaka, tak że prawie do mnie przylegał
- Przykro nam, ale dopiero co się wprowadziłam i jeszcze nie przetestowałam nowego łóżka - Mrugnęłam do blondynki i zaczęłam ciągnąć Alexa w stronę wyjścia. Jak tylko znaleźliśmy się na zewnątrz zaczął się śmiać
- Łóżko mówisz? - Zaczął się śmiać
- No co chcesz, musiałam coś wymyślić - Burknęłam, minęliśmy ochronę. Zobaczyłam miły uśmiech w moją stronę więc odpowiedziałam w końcu nie wiadomo czy nie przyjdę tutaj jeszcze kiedyś
- A co mała czarownica jest zazdrosna? - Podniósł jedną brew z chamskim uśmieszkiem
- Jesteś pijany - Zaśmiałam się jedynie - Nie mam o co, ani o kogo być zazdrosna - Mrugnęłam do niego i stanęłam praktycznie na środku ulicy rozglądając się
- Szukasz czegoś? - Poczułam jego oddech na karku, przez co odskoczyłam kilka kroków do przodu
- Nie podchodź do mnie tak blisko bo... - Zatrzymałam się nie wiedząc co powiedzieć. To tylko ponownie wywołało śmiech na upadłym
- Bo co? - Skrzyżował ręce i zaczął powolnymi krokami iść w moją stronę
- Bo zacznę czarować i teraz nie żartuje - Powiedziałam z powagą. Nie lubiłam, gdy ktoś był przy mnie zbyt blisko - A teraz powiedz mi w którą stronę mam iść do domu to jakoś trafię - Machnęłam jedynie ręką
- Nie trafisz - Mówił ciągle z tym samym wyrazem twarzy
- A właśnie, że trafię - Pokazałam mu język, jednak zaraz po tym się uśmiechnęłam

Alex?

Od Michael'a do Alaski

Idę sobie spokojnym krokiem w stronę wodospady. Przystaję przy drzewie i widzę dziewczynę. Ściąga buty i powoli wchodzi do wody. Jestem ciekawy dokąd wejdzie.... Tylko pomoczyła stopy? Będzie ciężko.
- Daleko zaszłaś – zaśmiałem się
- Wiesz, że się boję – tłumaczy się
- Tak wiem, ale będziesz musiała wejść dalej jeżeli chcesz nauczyć się pływać.
- Wiem, wiem.
- Oki rozbieraj się i wchodzimy – zaśmiałem się widząc jej minę. Teraz nie pozwolę jej się wycofać. Ściągam wszystkie ciuchy zostając w bokserkach

Od Nathaly CD Michaela - OPOWIADANIE + 18!!!

Nadal nie wierzę w to co się dzieje...Czuję jak porusza nim. Ta rozkosz. Jęknęłam. Z triumfalnym uśmiechem Michael zaczął pieścić językiem moje sutki. Przyśpieszył mi oddech.
-M-Michael- Wydyszałam jego imię. Poruszął się coraz szybciej. Czułam jego ciężki oddech na swoich piersiach.
-Nat...Małpko...
-hM?-Przymrużyłam oczy.
-Kocham Cię. -Pocałowałam go namiętnie, na znak, że i ja go kocham. Jęknęłam głośno.Doszłam.
(B=Wenus brakus, ciężko pisiać ;wdefault smiley ;)
<Michael? >

Marcelina

Powitajmy serdecznie ludzką kobietę!
Marcelina!

Od Shelby CD Vincenta

Co prawda to prawda: nie jestem zwolenniczką przemocy,a tym bardziej kary śmierci..lecz nie zaprzeczę,bywam na pokazach broni. Mimo że nie spotkałam żadnego nadnaturalnego przez to jak ludzie o nich mówią lękam się na samą myśl że mogę jakiekolwiek takie stworzenie spotkać.
- Chciałabym się lepiej odwdzięczy..-westchnęłam cicho.
-Nie martw się.-powiedział.-To będzie zaszczyt towarzyszyć takiej dziewczynie jak ty. To mi w zupełności wystarczy.
-Jesteś zbyt miły.-uśmiechnęłam się delikatnie.-Będę musiała uciekać. Spotkamy się tutaj zanim pokaż się zacznie?
-A może podasz mi swój adres? Przyjdę po ciebie jak na dżentelmena przystało. Oczywiście nie chce być nachalny.
-Nie jesteś. Z chęcią ci go podam. Może powinnam być bardziej ostrożna w stosunku do nowo poznanych osób ale czuję że jesteś dobrym człowiekiem.-uśmiechnęłam się po raz kolejny zapisując na skrawku pergaminu swój adres.
-Miło mi to słyszeć.
-Dziękuję za amulet.-zbliżyłam się do niego i musnęłam wargami jego policzek.
Wyglądał na zdumionego jednak nie czułam się źle z tym co zrobiłam. Oddaliłam się od stoiska mężczyzny cały czas się uśmiechając. Chociaż może przesadziłam z tym pocałunkiem w policzek? Gdy teraz o tym myślę czuje wstyd. Poczułam jak moje policzki zaczynają się czerwienić.
~~~
Wróciłam do swojego domu. Nakarmiłam Louisa i pobawiłam się z nim jednak chwile później ponownie wyszłam. Zebrałam kwiaty z ogrodu za domem..było ich zdecydowanie więcej niż przypuszczałam. Jednak udało mi się dotrzeć do stoiska które znajdowało się blisko mojego miejsca zamieszkania.
Odwiedziło mnie kilku stałych klientów jednak na więcej niestety nie mogłam liczyć. Wydaje mi się że z dnia na dzień trakcję klientów.
~~~
Nadeszła 20. Pokaz zaczyna się za jakąś godzinę..musze się przygotować. Ułożyć włosy,dobrać odpowiedni strój. Dawno nie spędzałam czas z płcią przeciwną. Z resztą przez większość mojego życia tak było.
Włosy postanowiłam związać w kucyka. Nie szalałam z ubraniami..w końcu nie pójdę na pokaz broni w różowej sukience. Jeansy,biała koszulka,jeansowa kurtka oraz baletki w zupełności wystarczyły.
Gdy byłam gotowa zostało mi tylko czekanie na Vincenta.

(Vincent? :> nie bądźmy tam długo proszę >~<)

Od Mii CD Samuel'a

Spojrzałam na jego umięśniony brzuch. Muszę przyznać, że jest całkiem, całkiem.... Odwracam wzrok od niego i jego uśmiechu. Żałuję, że nie mogę się przebrać tylko muszą spać w tej bluzie. To jedyne co teraz mam na sobie, a on śpi sobie bez koszulki....Czasem wolałabym być chłopakiem, oni mają lepiej. Warczę na siebie w myślach i podchodzę do okna od którego właśnie odszedł. Jesteśmy w lesie, a wokoło panuje półmrok. Westchnęłam i spojrzałam na chłopaka który mi się przypatrywał.
- Obiecujesz, że nic mi nie zrobisz. - powiedziałam lekko speszona. Nigdy z nikim nie spałam więc...
- Już mówiłem, gdybym chciał ci coś zrobić to bym nie ratował ci życia – odparł na co się lekko uśmiechnęłam. Wchodzę na druga połówkę koło chłopaka. Skuliłam się w połowie łóżka pod kołdrą wtulona w swoją podusię. Chłopak odkrył mnie.
- Co ty robisz? - pyta zdziwiony
- Zawsze tak śpię, czuję się tak bezpiecznie. Mia - szepczę