środa, 26 sierpnia 2015

Od Ash'a CD Jonathan'a

Obudziłem się po trzech... Nie no, czterech godzinach. Czułem coś miękkiego pod głową. Chwila... Przecież pień drzewa nie był miękki. Powoli otworzyłem oczy lekko podnosząc się na łokciach. Pod moją łepetyną leżała poduszka w... pandy? Jonathan... Podniosłem się do pozycji siedzącej. Zamrugałem kilka razy oczami żeby sobie wyostrzyć obraz. Jakieś worki stały przed domem Jonathan'a. Wyprowadzał się czy jak. Rozciągnąłem się i powoli wstałem. Przy okazji zauważyłem że Angus jest przywiązany. Byłem jeszcze trochę zaspany, więc nie myślałam kto go uwiązał tylko go puściłem wolno. Ogier ruszył kłusem przed siebie.
- Wróć za godzinę!- krzyknąłem jeszcze za nim.
W odpowiedzi usłyszałem donośne rżenie. Podrapałem się w tył głowy i wolnym, trochę chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę domu. Jednak już w progu zaczęło mnie odrzucać. Do moich nozdrzy wpełzł odurzający zapach, przez który aż się wywaliłem na plecy. Natychmiast się cofnąłem zatykając nos. Ja już tam nie wejdę, nie ma mowy! Ale chwila... To od tych worków tak waliło. Czyżby Jonathan zaczął sprzątać? Być może. No ale przynajmniej było tak cicho... No, co jakiś czas z domu dochodziły odgłosy które potwierdzały że sprząta. Wziąłem poduszkę i jeszcze się położyłem. Wyjąłem papierosa i zapalniczkę. Szybko miałem fajkę w ustach. Minęły dwie godziny, a Jonathan jeszcze sprzątał. Gdy długo nie wychodził zacząłem się trochę niepokoić. Nawet pies który stracił węch poczułby ten smród w jego domu i by kopnął w kalendarz, a co dopiero mówić o takim chudzielcu jakim był Jonathan.
- Ej, Jona, żyjesz?- krzyknąłem na chwilę wyjmując papierosa z ust.i liżąc fajka


<Jonathan? tylko dwa dni ci nie odpisałam XD>

Brak komentarzy: