poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Od Taigi

Zimne krople wody mieszają się z łzami, spadając powoli po już chłodnym policzku. Mimo wszystko w głowie ciągle mam wszystkie wspomnienia, teraz przeklinam swoją pamięć, która zawsze była niezawodna, właśnie w tej chwili chciałabym, aby w tym miejscu była czarna dziura, chciałabym znaleźć przycisk, który by wszystko wymazał. Jednak to wszystko siedzi w mojej głowie, w najgłębszych zakamarkach. Niestety, każdy z nas ma takie wspomnienia, których wymazać się nie da, które pozostaną już na zawsze, chociaż za wszelką cenę chcemy się ich pozbyć. Jest jedne rozwiązanie. Wystarczy zrobić krok do przodu, poczuć wiatr, a później byłaby już tylko ulga. Jednak czy to jest tego warte? Czy stojąc na moście, warto zrobić ten jeden, ostatni decydujący krok. Wątpię. Opadłam na ziemię, a moja głowa powędrowała na kolana, które były przyciśnięte do klatki piersiowej. Wstałam z wilgotnej ziemi, po czym ruszyłam powolnym krokiem w stronę mieszkania.
Czy wy też macie czasami ochotę wyrzucić swój budzik przez okno? Ja mam taką ochotę codziennie i gdyby nie fakt, że ten budzik jest również moim telefonem już dawno wylądowałby na trawie. Niechętnie podniosłam się, siadając na łóżku i przyglądając swojemu odbiciu. Ciemne włosy stały w każdym możliwym kierunku, dopiero zaczął się dzień, a ja już mam go dosyć. Tak samo jak tych wszystkich walk. Dlaczego każdemu zależy, żeby być tym najlepszym i najpotężniejszym, mi jest dobrze tak jak jest. Żyje w całkiem ładnym domu w lesie, gdzie mogę w spokoju odkrywać nowe zaklęcia, szkolić się, cała ta władza nie jest mi potrzebna.
Ogarnięcie się zajęło mi mniej czasu niż się spodziewałam. Schodziłam po schodach uważając na każdy stopień, aby nie zrobić przykrość swojemu kotu depcząc go. Na moje i jego szczęście leżał jeszcze na kanapie. Jak zawsze rano zrobiłam sobie jajecznicę oraz kawę Po jakże miłym i spokojnym poranku, czas było się wybrać do miasta, miałam tam specjalne zamówienie i miałam nadzieje, że doszło w jednym kawałku. Już nie raz spotkałam się z tym, że dostawałam coś w kilku kawałkach, albo nie przychodziło w ogóle. Księgę z prastarymi zaklęciami, już nie mogłam się doczekać jej zapachu i dotyku. Praktycznie jak zawsze wyszłam z domu z uśmiechem, szłam gwiżdżąc pod nosem jedną z moich ulubionych melodii. Kiedy doszłam na stoisko, gdzie dowiedziałam się, że moja książka już jest, nie umiałam ukryć zachwytu. Ścisnęłam książkę w swoich łapkach i z uśmiechem ruszyłam przez miasto. Praktycznie tuliłam nową zdobycz. Byłam nią tak zajęta, że nawet nie zauważyłam kiedy na kogoś wpadłam. Cofnęłam się dwa kroki w tył
- Przepraszam, myślami jestem gdzie indziej - Powiedziałam z lekkim uśmiechem, nie ukrywając swoje zażenowania z powodu, tego jakże banalnego incydentu, który nie powinien się wydarzyć

(Ktoś chętny? )

Brak komentarzy: