Zimne krople wody mieszają się z łzami, spadając powoli po już chłodnym
policzku. Mimo wszystko w głowie ciągle mam wszystkie wspomnienia, teraz
przeklinam swoją pamięć, która zawsze była niezawodna, właśnie w tej
chwili chciałabym, aby w tym miejscu była czarna dziura, chciałabym
znaleźć przycisk, który by wszystko wymazał. Jednak to wszystko siedzi w
mojej głowie, w najgłębszych zakamarkach. Niestety, każdy z nas ma
takie wspomnienia, których wymazać się nie da, które pozostaną już na
zawsze, chociaż za wszelką cenę chcemy się ich pozbyć. Jest jedne
rozwiązanie. Wystarczy zrobić krok do przodu, poczuć wiatr, a później
byłaby już tylko ulga. Jednak czy to jest tego warte? Czy stojąc na
moście, warto zrobić ten jeden, ostatni decydujący krok. Wątpię. Opadłam
na ziemię, a moja głowa powędrowała na kolana, które były przyciśnięte
do klatki piersiowej. Wstałam z wilgotnej ziemi, po czym ruszyłam
powolnym krokiem w stronę mieszkania.
Czy wy też macie czasami ochotę wyrzucić swój budzik przez okno? Ja mam
taką ochotę codziennie i gdyby nie fakt, że ten budzik jest również moim
telefonem już dawno wylądowałby na trawie. Niechętnie podniosłam się,
siadając na łóżku i przyglądając swojemu odbiciu. Ciemne włosy stały w
każdym możliwym kierunku, dopiero zaczął się dzień, a ja już mam go
dosyć. Tak samo jak tych wszystkich walk. Dlaczego każdemu zależy, żeby
być tym najlepszym i najpotężniejszym, mi jest dobrze tak jak jest. Żyje
w całkiem ładnym domu w lesie, gdzie mogę w spokoju odkrywać nowe
zaklęcia, szkolić się, cała ta władza nie jest mi potrzebna.
Ogarnięcie się zajęło mi mniej czasu niż się spodziewałam. Schodziłam po
schodach uważając na każdy stopień, aby nie zrobić przykrość swojemu
kotu depcząc go. Na moje i jego szczęście leżał jeszcze na kanapie. Jak
zawsze rano zrobiłam sobie jajecznicę oraz kawę Po jakże miłym i
spokojnym poranku, czas było się wybrać do miasta, miałam tam specjalne
zamówienie i miałam nadzieje, że doszło w jednym kawałku. Już nie raz
spotkałam się z tym, że dostawałam coś w kilku kawałkach, albo nie
przychodziło w ogóle. Księgę z prastarymi zaklęciami, już nie mogłam się
doczekać jej zapachu i dotyku. Praktycznie jak zawsze wyszłam z domu z
uśmiechem, szłam gwiżdżąc pod nosem jedną z moich ulubionych melodii.
Kiedy doszłam na stoisko, gdzie dowiedziałam się, że moja książka już
jest, nie umiałam ukryć zachwytu. Ścisnęłam książkę w swoich łapkach i z
uśmiechem ruszyłam przez miasto. Praktycznie tuliłam nową zdobycz.
Byłam nią tak zajęta, że nawet nie zauważyłam kiedy na kogoś wpadłam.
Cofnęłam się dwa kroki w tył
- Przepraszam, myślami jestem gdzie indziej - Powiedziałam z lekkim
uśmiechem, nie ukrywając swoje zażenowania z powodu, tego jakże
banalnego incydentu, który nie powinien się wydarzyć
(Ktoś chętny? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz