Ta jej kanapa była strasznie nie wygodna. Już ja miałem lepszą w domu,
no ale nie miałem co zbytnio wybrzydzać. Musiałbym teraz wracać po nocy,
co nie jest wcale przyjemne. A jeszcze było tak chole*nie gorąco...
Westchnąłem cicho siadając na kanapie. Jak makiem zasiał. Wstałem
podchodząc do okna. Angus stał spokojnie ze spuszczona głową. Spał.
Najciszej jak potrafiłem wszedłem na piętro. Zajrzałem do pokoju
Scarlet. Ona też już odpłynęła. Ostrożnie położyłem się obok. No i oto
mi chodziło! To się nazwała wygoda. Tylko będzie zabawnie jeśli to ona
rano obudzi się pierwsza. Jednak już nie chciałem sobie zadręczać tym
głowy. Sen i mnie szybko dopadł. Następnego dnia o świcie obudził mnie
krzyk znajomej mi dziewczyny. Otworzyłem trochę oczy. Scarlet siedziała
na drugim kocu łóżka. Już miała krzyknąć, ale rzuciłem w jej twarz
poduszką na co od razu zamilkła.
- Nie drzyj się... Niektórzy próbują tu spać jakbyś nie zauważyła...- mruknąłem zaspany odwracając się do niej plecami.
- No właśnie! Miałeś spać na dole!- oburzyła się.
- Oj ciii... Daj mi jeszcze pospać...- ziewnąłem przeciągle.
Scarlet? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz