piątek, 14 sierpnia 2015

Od Kate Cd. Samuel'a

-Może nie taki koniec jest go jeszcze wiele... wiem ile jest tam korytarzy w końcu tam siedziałam kilka lat. - stęknęłam słabo. Nie miałam siły. Albo do strzałki dodali truciznę, albo jest ona tak mocna, że wręcz osłabia mnie od środka. Tak czy owak miałam straszny mętlik w głowie. - Dziękuję.- odparłam cicho. To on mnie stamtąd wyciągnął jestem mu winna przysługę a nawet życie.
-Co? - zapytał z cwanym uśmieszkiem na ustach.
-Nie powtórzę tego... zapomnij. - zaśmiałam się lekko, ale od razu jęknęłam z bólu, bo rany jakie zrobił mi w smoczej postaci cholernie piekły. Nie potrafię tak leżeć. Nic nie działało czułam się jakbym nie miała mocy. Nie dziwię się jestem maksymalnie wyczerpana i szczerze się zastanawiam jakim cudem ja jeszcze żyję. Chciałam choćby zmienić pozycję, ale wszystko sprawiało mi ból. Po co mi to było? Po co mi była walka z nim, straciłam przyjaciela, naraziłam się dowódcy akcji, uratowałam największego dupka Dylana który był winny temu, że Drake zginął. Gdyby nie jego mały mózg on by jeszcze żył. Znowu po policzkach spłynęły mi łzy poczucia winy i bezsilności. - Idź... - odparłam jeszcze w miarę spokojnie.
-Słucham? - odparł z lekkim oburzeniem w głosie
-Nie mów słucham bo cię wyrucham. - zripostowałam go. To zadziwiające, że nawet w obliczu kompletnego wyczerpania emocjonalnego jak i fizycznego mam cięty język
-Pyskata jesteś. I nie uda ci się to w tym stanie
-Przekonamy się? - zapytałam wojowniczo. Muszę nauczyć się zamykać mordę w odpowiednich momentach.

<Samuel?>

Brak komentarzy: