piątek, 14 sierpnia 2015

Od Vincent'a CD Shelby

Na składzie miałem akurat parę nowych amuletów. Zawsze ciekawiło mnie to, że ludzie kupują takie przedmioty, mimo że są one tworzone przez czarodziei. Ironia. Oczywiście, gdzieś się one zawieruszyły. Nim je odnalazłem, Calin już dawno wyczuł okazję i zaczął przymilać się do ognistowłosej nieznajomej.
- Calin - skarciłem zwierzątko - Nie powinieneś czasem stać na moim miejscu i pilnować straganu? Tobie tylko pieszczoty w głowie. Przepraszam panią za niego.
Dziewczyna spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko.
-Nic się nie stało,naprawdę. Sprawianie przyjemności takim uroczym zwierzątkom to również przyjemność dla mnie - po wypowiedzeniu tych słów ponownie pogłaskała liska po łebku. Ten spojrzał na mnie triumfująco, lecz po chwili wrócił do swojego zadania.
- Oto amulet. Pewnie wiesz, jak go używać? - podałem w dłonie dziewczyny pudełeczko z ochronnym naszyjnikiem. Dopiero teraz zauważyłem, że jej palce są bardzo smukłe i delikatne. Mogę się założyć o moje skrzydła, że jest artystką. Nieznajoma wyciągnęła amulet i cicho westchnęła:
- Jest naprawdę piękny - powiedziała po chwili przyglądania się malutkiemu szmaragdowi na srebrnym łańcuszku - Jednak nie jestem pewna, czy stać mnie na niego - jej oczy momentalnie przygasły i straciły swój blask. Nie mogłem na to pozwolić! Może i jest to najlepszy i najdroższy towar, jaki aktualnie posiadam i może przez rok będę miał problemy ze spłaceniem długu, jeśli się go pozbędę, a jednak...czego się nie robi dla bliźniego? Wszystkie powyższe myśli trwały niecałą sekundę.
- Jest twój. To prezent.
Zaskoczona, prawie go upuściła. Kiedy w końcu dotarło do niej, że chcę jej go oddać za bezcen, zaczęła kategorycznie odmawiać.
- Jestem pewna, że amulet jest wart więcej, niż sobie mogę wyobrazić. Nie mogę go przyjąć - zdecydowanie podała go w moją stronę.
- Zdecydowałem. On już nie należy do mnie - odpowiedziałam, uśmiechając się delikatnie. Nie mogę zaprzeczyć, że przez krótką chwilę nie myślałem, żeby go jednak nie zabrać z powrotem. Na szczęście - ta myśl zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Widać było, że nieznajoma bije się z myślami. Taki podarunek to spore zaskoczenie. Po chwili jednak uśmiech znów pojawił się na jej twarzy.
- To może w ramach rekompensaty, pójdziesz ze mną wieczorem na pokaz broni przeciw nadnaturalnym? Bardzo chętnie bym zobaczyła, co nowego wymyślili. Może ty znajdziesz jakąś broń na późniejszą sprzedaż?
Pomysł niezbyt mi się podobał. Bronie? Nie, to nie dla mnie. Dodatkowo mogę zobaczyć sposób, w jaki mnie by ukatrupili. Jednak jak można odmówić takiemu uśmiechowi?
- Czemu nie? Jednak ja nie handluję bronią - ani palną, ani białą - po chwili wahania wyciągnąłem do niej rękę - A tak w ogóle: jestem Vincent.
- Shelby - dziewczyna odwzajemniła uścisk - Bardzo mi miło poznać.
Czy naprawdę widział ktoś piękniejszy uśmiech, niż jej?

Shelby? :> Vincent ma słabość do dziewczyn szczerzących ząbki

Brak komentarzy: