czwartek, 13 sierpnia 2015

Od Kate Cd. Samuel'a

Zmieniłam się w jego szponach we wielkiego smoka o czerwonych niczym krew łuskach, wyrwałam się z jego szponów odłupując mu niewielki płat łusek z podbrzusza. Jako smok nie byłam zbyt zwinna więc zmieniłam się w powietrzu w człowieka byliśmy dobre 300m nad ziemią. zanurkowałam w stronę ziemi i kilka metrów dalej miałam skrzydła na plecach jedno było czarno karmazynowe drugie biało niebieskie. wystrzeliłam do góry tak by przeciąć napastnikowi drogę. Jak na zawołanie w moich rękach pojawiły się miecze.
-I co, dalej jesteś taki odważny? - zapytałam spoglądając kątem oka na wyrwę w ścianie, którą zrobiliśmy, czy raczej on zrobił. zwierzęca postać i jego szpony to było złe połączenie bo z moich pleców i po skrzydłach spływały kropelki krwi, a koszulka lepiła mi się do skóry. Nie powinnam walczyć z niezgodnym i tak jest nas już niewiele. Deszcz strzał poszybował z dołu w naszą stronę zgrabnie je ominęłam. Poleciałam szybko w dal, by go zgubić i jeszcze po to by się ukryć przed nim. Znów schowałam skrzydła i zaczęłam opadać w duł z dużą szybkością. Kiedy byłam kilka metrów nad ziemią znów je rozwinęłam. Z nimi byłam zgrabniejsza niż jako smok czy ptak. Stanęłam na drzewie. Nie byle jakim bo stąd wywodzi się cała magia. Schowałam skrzydła i usiadłam na jednej z gałęzi nad rzeczką otaczającą to miejsce.

<Samuel? Wiem, że krótkie, ale nie mam dzisiaj pomysłów na życie :P )

Brak komentarzy: