wtorek, 11 sierpnia 2015

Od Alaski

Biegłam przez las, starając się zgubić łowców nagród, jednak na próżno. Po jakimś czasie dotarłam do skarpy obok wodospadu. Miałam całe pokaleczone ręce i nogi Spojrzałam w dół widząc ogromne jezioro. Po chwili od strony lasu otoczyli mnie łowcy.
-Chybabym już wolała, żeby mnie złapali.-Pomyślałam wchodząc do rzeki. Woda była płytka ledwo dosięgała mi do połowy łydki, ale za to bardzo rwąca. Szłam do tyłu coraz bardziej zbliżając się do wodospadu. Po chwili stanęłam na skraju i spojrzałam nie pewnie w dół. Mężczyźni zaczęli się śmiać, a ja przełknęłam gule, która stanęła mi w gardle. Jeden z łowców zaczął się do mnie zbliżać, a ja stałam tam zastanawiając się co gorsze.
-Skacz!-Moje rozmyślenia przerwała wiadomość od kogoś. Spojrzałam ponownie w dół. W lesie krył się jakiś wampir. Westchnęłam i wzięłam rozbieg i skoczyłam. łowca chciał mnie złapać, ale nie zdążył. Zdążyłam wziąć oddech zanim wpadłam do wody. Łowcy stali na skraju skarpy patrząc czy się wynurzę. Starałam się wypłynąć, jednak był jeden mały problem. Zanim skoczyłam nie pomyślałam, że nie umiem pływać. Łowcy zniknęli, a ja zaczęłam się szamotać próbując wypłynąć, jednak moje starania poszły na marne. Zaczęłam wypuszczać powietrze, które kotłowało mi się w płucach. Zamknęłam oczy czekając na najgorsze. Nagle ktoś wskoczył do wody i podpłynął do mnie. Objął w pasie i zaczął wyciągać z wody.
Michael? nogi ci smierdzą


Brak komentarzy: