środa, 12 sierpnia 2015

Od Alaski C.D. Michael'a

-Chyba skuszę się na krew.-Powiedziałam, a brunet ruszył do kuchni.
-Jakie masz grupy?-Zapytałam, kiedy zniknął za ścianą.
-ARh+, BRh- i... 0Rh-.-Zaczął wymieniać.
-0Rh- poproszę.-Powiedziałam siadając po turecku.
-Widzę, że znawczynię tu mam.-Stwierdził idąc z dwiema butelkami, z których wystawały słomki. Michael usiadł obok mnie i podał jedną z butelek.
-Dzięki.-Powiedziałam i pociągnęłam duży łyk cieczy.
-Moja ulubiona.-Mruknęłam czując jak rany goją się. Brunet spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Między nami nastała dłuższa cisza.
-Dzięki za ratunek.-Szepnęłam i spojrzałam na chłopaka, który lekko skinął głową.
-Nie sądzisz, że strasznie dużo ich dzisiaj polowało?-Zapytał patrząc w ścianę.
-Mam dziwne wrażenie, że oni czegoś szukali, a my napatoczyliśmy się po drodze.-Stwierdziłam, a brunet przeniósł wzrok ze ściany na mnie.
-Masz coś konkretnego na myśli?-Zapytał nadal mierząc mnie wzrokiem.
-Nie wiem...-Powiedziałam podciągając kolana pod brodę. Pociągnęłam kolejny łyk cieczy, która rozlała się po moim ciele.
-Miałem wrażenie, że uwzięli się na ciebie, ale to tylko moje przypuszczenia.-Mruknął, a ja skinęłam głową.
-Ostatnio, w lesie spotkałam kobietę. Zachowywała się dość dziwnie. Złapała mnie za ręce i kazała znaleźć jakiś kamień albo amulet..... Mówiła, że to jest w paszczy strachu. Miejsca do którego się nie zapuszczam. Pałała od niej dziwna energia. Kiedy skończyła mówić zniknęła. -Szepnęłam przyglądając się uważnie swoim dłonią, na których zostały tylko blizny.
-I co zrobiłaś?-Spytał, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nic, ostatnio dużo ludzi mówiło, że jakaś wariatka napada na nich w lesie i mówi jakieś bzdury.-Odparłam i spojrzałam niepewnie na bruneta.
Michael

Brak komentarzy: