środa, 12 sierpnia 2015

Od Nathaly CD Michaela

Spojrzałam na niego zmieszana całą sytuacją. Skrzywiłam się lekko, po czym spuściłam wzrok. Westchnęłam cicho i się uśmiechnęłam szeroko. Mężczyzna zmarszczył brwi.
-Coś się stało?-SPytał niepewnie.-Wszystko w porządku?
-Jak najbardziej -Zaśmiałam się. -Lucifer chodźże tu. Zwierzę posłusznie przyszło i wskoczyło mi na kolana. Podrapałam go za uszkiem.-Jesteś mi coś winien. -Nie odrywałam wzroku od kota.
-Hmmm... Co? -Zaczął zastanawiać się.
-Przeprosiny! -Rzuciłam w niego Luciferem który zasyczał szybująć w powietrzu. Wylądował na jego głowie. Podrapał go po policzku, po czym zeskoczył i uciekł z pokoju.
-ZA CO?!- Przetarł bolące miejsce.
-Czemu nie dawałeś mi żadnych oznak życia mendo! -Wstałam i pochyliłam się nad nim, nadymając przy tym policzki. Po chwili ciszy parsknęliśmy śmiechem.
-I te rany bitewne pozostaną mi tylko , ze względu że się nie odzywałem?
-A JAK! -Szturchnęłam nim delikatnie.-Opowiadaj co robiłeś w tym czasie. -Usiadłam na podłodze przed nim i sięgnęłam po kolejnego skręta. Patrzyłam prosto w oczy Michaela, który był niezadowolony moim pomysłem. Nie spuszczając z niego wzroku wyciągnęłam zapalniczkę i ją odpaliłam.Zmróżył oczy, jakby chciał siłą woli wytrącić mi z między palców jointa. Podpaliłam go i zaciągnęłam się.
-NAT!
-Tak się nazywam! -Zaśmiałam się i przygasiłam lolka, którego wywaliłam przez okno.-Już już. Tato -Pokazałam mu żartobliwie język. -A więc opowiadaj -Uśmiechnęłam się
<Michael?>

Brak komentarzy: