środa, 12 sierpnia 2015

Od Kate Cd. Lucas'a

-Mam lepszy pomysł. - odparłam i poklepałam go po plecach odchodząc kawałek dalej. Przesunęłam gałęzie i liście, zabrałam mój niezawodny łuk i kołczan strzał. - Zrobię wejście z wielkim hukiem, nasi są w lochach jest nas kilkunastu na kilkudziesięciu strażników, ściągnę część ich do góry na północne laboratoria gdzie jest Dylan i mój przyjaciel. Pokonam ich w pojedynkę do czasu puki nie pojawi się reszta.
-A jeśli nie pojawią się tylko zarządzą odwrót.
-Jestem niezgodną... powinnam sobie dać jakoś radę.
-Jeśli uważasz, że dam ci zginąć to jesteś w błędzie.
-Cóż jesteś wilkiem jak zamierzasz się dostać na strefę północnych cel na piątym piętrze? Z resztą co ty tu robisz miałeś być od rannych, a nie iść w środek dywersji. Nie ważne wracaj na duł i zajmij się innymi. - odwróciłam się i chciałam odejść ale ręka chłopaka która zacisnęła się na moim przedramieniu mnie powstrzymała. Wyrwałam ją szybko i ruszyłam do przodu. Było cicho, zbyt cicho Na dole co prawda wrzało, ale na powierzchni było z pozoru czysto. Zmieniłam się w ptaka i poszybowałam do północnych stref cel. Machnęłam skrzydłami tuż przy szybie co spowodowało ich pęknięcie i rozsypanie się po podłodze w środku. Wleciałam do środka i zmieniłam się łapiąc do ręki łuk i strzałę.
-Nie ruszać się! - krzyknęłam w stronę naukowców, którzy akurat odwrócili się w moją stronę. Napięłam cięciwę.
-Oh panienko jesteś jedna, a nas 6 i wszyscy wiemy jak się obchodzić z nadnaturalnymi.
-Jestem jedną z najpotężniejszych, tylko inny mojej rasy jest was w stanie uratować od mojej strzały, ale nikogo takiego tu nie ma. -odparł jeden z ludzi na ludzi zamarłych z mojej obecności i na innych przedstawicieli ras w celach. Odszukałam wzrokiem mojego przyjaciela. Miał nóż przy gardle tak samo jak Dylan.
-Tak zgadza się. - odparł ponownie z cwanym uśmiechem na twarzy. Opuściłam łuk ku ziemi. - Tak mądre posunięcie. Połóż go proszę na ziemię, tak samo jak i resztę uzbrojenia i kopnij je w moją stronę. - zrobiłam co kazał nawet nie wiem co mnie podkusiło, żeby to zrobić. Zaśmiał się szyderczo. Mam już plan B. W mgnieniu oka zmieniłam się w geparda i natarłam na tego bliżej mnie trzymającego Dylana. Chłopaka uwolniłam, ale typa zagryzłam w locie do kolejnego. Niestety mój przyjaciel już leżał martwy na ziemi. Ogarnęła mnie furia miałam ochotę zagryźć ich wszystkich, ale przez emocje zmieniłam się na powrót, ponieważ wszyscy byli skupieni na mnie, Dylan zwiał już. Dopadłam ciało Drake'a, zaczęłam cicho płakać, położyłam rękę na jego sercu niestety nie odczułam już łomotania jego serca jak niegdyś. Chciałam zabić ich wszystkich, pokazać swoją siłę, ale emocje i czary to nie jest dobre posunięcie. Opadłam na kolana, ukrywając twarz w dłoniach. Usłyszałam od drzwi twardy męski głos. O nie... główny strażnik sektora...

<Samuel? Luke? macie mi oboje odpisać>

Brak komentarzy: